123stalone
Dołączył: 18 Mar 2018
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:43, 18 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Jestem po zabiegu , byłam na prywatnej wizycie u profesora, dał mi skierowanie do szpitala na Kurlandzką. Przyjęli mnie szybko IV piętro lewa strona i to jedyna korzyść, byłam przygotowywana do operacji w znieczuleniu ogólnym, anestezjolog przeprowadził wywiad ,wszystko jak się należy , miałam być operowana jako czwarta w kolejce . W pewnym momencie pojawił się profesor , zabrał mnie do zabiegowego i stanowczym tonem oznajmił, że nie ma sali i zrobi mi to tu w zabiegowym, wystraszyłam się ale co miałam robić. Było strasznie , zastrzyki w odbyt bolały okropnie , każde ukłucie BÓL, a on jeszcze wmawiał mi że to zastrzyk jak każdy inny i że kłamię, że boli. Ratowała mnie tylko siostra asystująca, która trzymała mnie, wycierała łzy , tuliła i pocieszała . Bez niej cała ta akcja nie byłaby możliwa. W rezultacie usunął mi guzek wartowniczy, przeciął ciasny zwieracz wewnętrzny, ale ze szczeliną, na którą cierpię od roku nie zrobił nic, a przecież głównie z tego powodu byłam przyjmowana do szpitala. Powiedział, że teraz ona się sama zagoi. Mam wątpliwości co do tego. Nie polecam tego profesora. Miałabym ochotę wygarnąć wszystko za takie potraktowanie, za mój ból, za cierpienie, ale nie zrobię tego. Kompletny brak empatii, zepsuty przez pacjentów , nie przystoi osobie na takim stanowisku. Do wyjęcia szwów mam przyjść do gabinetu prywatnego , znowu kilka stówek .
Post został pochwalony 0 razy
|
|